Radosne wiadomości
Właśnie przed sekundą mąż zadzwonił z wiadomością, że jutro przyjeżdzają Panowie montować kuchnię. Tak bardzo mnie to ucieszyło, że postanowiłam od razu się tą nowiną pochwalić na blogu. Kuchnia-moje własne królestwo, moja pierwsza kuchania :)
Niestety zdjęć w tym wpisie nie będzie ale za to jutro wieczorkiem będzie co pokazywać.
Dziś montują nam drzwi z garażu do wiatrołapu i do łazienki. Już nie mogę się doczekac jak wrócę z pracy i je zobacze.
Po za tym kuzyn maluje kuchnie a ja po pracy już zaplanowałam mycie okna kuchennego, płytek pomiędzy meblami i podłogi. Na reszcie zdejmę papiery z podłogi w kuchni i po umyciu ujrzę urok moich płyteczek.
A więc jutro będą zdjęcia :
-kuchni
-drzwi wewnętrznych
- sprzętów ( piekarnik, płyta gazowa, okap i zlew)
I pokarze wam mojego Alberta ( kwiat "palma" którego dostałam w niedziele od mamy, taki już duży odchowany, jak dla mnie śliczny :))
Pozdrawiam wszystkich blogowiczów.
Ps. Sprawa nie związana z blogiem. Nasz nowy lokator, króliczek Marcel śliczny słodki i kochany w dzień a w nocy istny diabeł codziennie pomiędzy 3 a 4 nad ranem zaczyna obgryzać pręty swojej klatki i hałasuje tak aż do godziny 7 gdy musimy wstać do pracy. Więc od kilku dni nasza noc kończy się około 4 rano. Ze zmęczenia oczy juz mi się same zamykają